Pytania prasowe do wywiadu z p. B. Nowakiem
1.
Przez lata port lotniczy był zaniedbany. Czy wie Pan że połączenia pasażerskie działają już od 1977 roku? Wkrótce będzie 40-lecie ruchu pasażerskiego w tym porcie lotniczym, tymczasem można mieć wrażenie że ten port ma jakiegoś pecha. Czemu z tym portem związanych jest tyle problemów?
2.
Jeśli władze samorządowe zdecydowałyby się na rozpoczęcie planów i przygotowań do inwestycji już teraz, połączenie kolejowe do terminalu portu miałoby szansę powstać w kilka lat. Samo przygotowanie takiej inwestycji pochłania całe lata. W Olsztynie trwało to dosłownie kilka lat.
W Zielonej Górze- Babimoście koszty przedłużenia istniejącej bocznicy kolejowej pod terminal pasażerski są szacowane na 4,5- 5 mln PLN. Jakie są plany władz regionu w kwestii połączenia portu z siecią kolejową? Przypomnę że inne porty w kraju - te aktualnie nowopowstające- dysponują takimi połączeniami już w chwili ich uruchomienia, jak Olsztyn- Szymany czy Lublin- Świdnik.
3.
Czy nie sądzi Pan że port lotniczy ma "nieszczęśliwą" nazwę? Zwykle porty lotnicze- te prywatne lub także w innym posiadaniu, zmieniały nazwy tak aby być atrakcyjnymi celami podróży. Port w Magdeburgu zmienił krótkotrwale nazwę na Magdeburg- Berlin, mimo że położony był dalej od Berlina niż tutejszy port lotniczy.
Zmiana nazwy portu jest często praktykowana w celu "restartu" portu.
Zwykle po mianie właściciela wiele portów zmieniało nazwę. W wielu przypadkach zmiany nazw były dobrze przyjęte przez rynek, i zapomniane porty lotnicze nagle odżywały tylko dzięki relatywnie taniej zmianie w komunikacji marketingowej. Na dowód przypomnę historię sukcesu portu Frankfurt (Hahn), położonego ok. 140 km od samego Frankfurtu nad Menem. Przed mianą nazwy port miał takie przewozy jak mniej więcej port w Zielonej Górze, po zmianie nazwy swoją bazę uruchomiły w nim tanie linie lotnicze, a liczba pasażerów sięgnęła kilku mln.
Zmieniana jest nazwa regionalnego lotniska, taki był los nie tylko portu lotniczego Hahn, który pod wpływem żądań nowego przewoźnika zmienił swą nazwę na bardziej atrakcyjną dla podróżnych, ale także wielu innych portów.
dane dot. liczby pasażerów dla lotniska Frankfurt Hahn przed i po zmianie nazwy (poprzednie nazwy to Hahn i jeszcze jedna inna lokalna nazwa).
Rok Pasażerowie Ruch lotniczy
2014 2.447.140 19.103
2013 2.667.529 25.065
2012 2.791.195 30.015
2011 2.894.109 32.923
2010 3.463.571 37.081
2009 3.743.281 38.970
2008 3.909.862 40.586
2007 3.955.661 40.980
2006 3.525.359 39.610
2005 3.001.898 37.283
2004 2.744.550 31.484
2003 2.407.911 31.092
2002 1.451.530 25.564
2001 438.486 22.912
2000 380.281 23.332
1999 140.706 19.632
1998 32.040 10.064
1997 19.026 7.440
W przypadku Hahn była to „pożyczona” nazwa odległego o ponad 120 km Frankfurtu nad Menem, której używanie przyczyniło się do zwiększenia jego rozpoznawalności i popularności (któżby bowiem chciał lecieć do mało znanego Hahn?). Nowa, atrakcyjna nazwa spowodowała zresztą wytoczenie procesu przez Lufthanzę- największego niemieckiego przewoźnika, według oskarżeń którego nazwa portu wprowadzała pasażerów w błąd. Sąd oddalił te zarzuty.
Inne podobne przykłady rozwoju lotnisk regionalnych to peryferyjne lotnisko Charleroi koło Brukseli, które także przemianowało swoją nieatrakcyjną nazwę na Bruksela -Charleroi i po przejęciu majątku od państwa jest zarządzane przez spółkę z udziałem samorządów lokalnych. Lotnisko skoncentrowało swą działalność na tanich liniach lotniczych (takich jak Ryanair) i obsługuje ok. 200 tys. podróżnych miesięcznie (dane z kwietnia 2004 r.). Także lotnisko w Weeze zmieniło swoją nazwę na Duesseldorf-Weeze, by przyciągać pasażerów.
Zmiana nazwy portu jest często praktykowana w celu "restartu" portu.
Zwykle po mianie właściciela wiele portów zmieniało nazwę. W wielu przypadkach zmiany nazw były dobrze przyjęte przez rynek, i zapomniane porty lotnicze nagle odżywały tylko dzięki relatywnie taniej zmianie w komunikacji marketingowej. Na dowód przypomnę historię sukcesu portu Frankfurt (Hahn), położonego ok. 140 km od samego Frankfurtu nad Menem. Przed mianą nazwy port miał takie przewozy jak mniej więcej port w Zielonej Górze, po zmianie nazwy swoją bazę uruchomiły w nim tanie linie lotnicze, a liczba pasażerów sięgnęła kilku mln.
Zmieniana jest nazwa regionalnego lotniska, taki był los nie tylko portu lotniczego Hahn, który pod wpływem żądań nowego przewoźnika zmienił swą nazwę na bardziej atrakcyjną dla podróżnych, ale także wielu innych portów.
dane dot. liczby pasażerów dla lotniska Frankfurt Hahn przed i po zmianie nazwy (poprzednie nazwy to Hahn i jeszcze jedna inna lokalna nazwa).
Rok Pasażerowie Ruch lotniczy
2014 2.447.140 19.103
2013 2.667.529 25.065
2012 2.791.195 30.015
2011 2.894.109 32.923
2010 3.463.571 37.081
2009 3.743.281 38.970
2008 3.909.862 40.586
2007 3.955.661 40.980
2006 3.525.359 39.610
2005 3.001.898 37.283
2004 2.744.550 31.484
2003 2.407.911 31.092
2002 1.451.530 25.564
2001 438.486 22.912
2000 380.281 23.332
1999 140.706 19.632
1998 32.040 10.064
1997 19.026 7.440
W przypadku Hahn była to „pożyczona” nazwa odległego o ponad 120 km Frankfurtu nad Menem, której używanie przyczyniło się do zwiększenia jego rozpoznawalności i popularności (któżby bowiem chciał lecieć do mało znanego Hahn?). Nowa, atrakcyjna nazwa spowodowała zresztą wytoczenie procesu przez Lufthanzę- największego niemieckiego przewoźnika, według oskarżeń którego nazwa portu wprowadzała pasażerów w błąd. Sąd oddalił te zarzuty.
Inne podobne przykłady rozwoju lotnisk regionalnych to peryferyjne lotnisko Charleroi koło Brukseli, które także przemianowało swoją nieatrakcyjną nazwę na Bruksela -Charleroi i po przejęciu majątku od państwa jest zarządzane przez spółkę z udziałem samorządów lokalnych. Lotnisko skoncentrowało swą działalność na tanich liniach lotniczych (takich jak Ryanair) i obsługuje ok. 200 tys. podróżnych miesięcznie (dane z kwietnia 2004 r.). Także lotnisko w Weeze zmieniło swoją nazwę na Duesseldorf-Weeze, by przyciągać pasażerów.
Czy władze regionu zdecydowałyby się wystąpić do prezesa ULC w sprawie zmiany nazwy portu? Istnieje szereg propozycji, np. "Berlin- Zielona Góra" lub "Berlin- Frankfurt (Oder)". Takie nazwy przyciągnęłyby pasażerów i przewoźników dużo bardziej skutecznie niż nazwa obecna. Oczywiście miana nazwy musiałaby być uzupełniona o uruchomienie połączenia kolejowego i/lub autobusowego do Berlina lub co najmniej Frankfurtu nad Odrą. Co Pan o tym sądzi?
Komentarze
Prześlij komentarz