Namiotowy port lotniczy to chyba zły pomysł. Czy dlatego Zielona Góra jest portem lotniczym widmo?

Dziś umówiłem się na spotkanie z zielonogórskim posełm Jerzym Materną. Spotkanie dotyczyło innej tematyki, ale - jako że mój rozmówca był z Babimostu, postanowiłem opisać problem z portem lotniczym. Poseł okazał się ciekawym rozmówcą.



Jest to jedyny w Polsce "port namiotowy". Dla posła było czymś dziwnym, że przed portem ustawiono namiot w którym mieli oczekiwać pasażerowie. Poseł Materna był bardzo zdenerwowany tym, że nie wyciągnięto żadnych wniosków z "okresu testowego" jakim miała być obsługa lotów czarterowych przeniesionych z portu lotniczego w Poznaniu. Lokalne władze opisywały owo przeniesienie lotów jako test moożliwości tutejszego portu lotniczego. Ów test możliwości opierał się o namiot, który ustawiono przed obecnym terminalem pasażerskim, który ma już blisko 40 lat i jest zbyt mały by pomieścić wszystkich pasażerów oczekujących na lot w większych samolotach jakie teraz stosuje zdecydowana większość przewoźników. Poseł Materna uważa że powinny zostać wyciągnięte z tego stanu tymczasowości wnioski i powinna zostać wykonana inwestycja, która spowoduje że pasażerowie nie będa musieli przesiadywać w namiocie w oczekiwaniu na lot.

Władze obiecywały "wielki sprawdzian" dla tutejszego portu lotniczego. Ów wielki sprawdzian polegał na tym że poczekalnie okazały się zbyt małe by pomieścić pasażerów i zbudowano dla nich tymczasowy namiot. Tymczasem, gdyby jakieś linie lotnicze na stałe chciały obsługiwać nasz port lotniczy, to ów namiot także musiałby byc zamontowany zapewne na stałe.

Namiot jako rozwiązanie tymczasowe sprawdził się w czasie zwiększonego ruchu, ale przy stałym ruchu lotniczym jakiejś- dajmy na to stałej linii- czy można sobie wyobrazić taki namiot na przykład zimą? Pasażerowie byliby narażeni na zimno i inne niewygody.

Jak dotychczas nie pojawiły się żadne tanie linie lotnicze- może dlatego że port po prostu nie jest przystosowany aby je obsługiwać- a zaprojektowany 40 lat temu terminal pasażerski jest po prostu- nieco za mały? Brakuje bardzo niewiele, być może wystarczyłoby dobudować jakąs przeszkloną przybudówkę albo oszklony taras od strony drogi startowej?

Nie wiadomo, czy taka inwestycja ma w ogóle sens. Port lotniczy Babimost ma także całą masę innych- małych braków. Bagaż nie jest kontrolowany po przyjęciu go od podróżnych, choć zwykle w portach lotniczych prześwietla się bagaż pasażerów. W Zielonej Górze- jak sądzę- po prostu od razu ładuje się go na wózki bagażowe. Nie zauważyłem żadnego pomieszczenia w którym kontrolowanoby bagaż przed wsadzeniem go do luków bagażowych samolotów.

Podobnych przykładów możnaby mnożyć. Posłowi Maternie opowiadałem jak linie lotnicze kontrolują porty lotnicze przed rozpoczęciem stałych połączeń. Ostatnio - wg doniesień Skyscrapercity- linie Ryanair kontrolowały i sprawdzały pod względem technicznym port lotniczy w Olsztynie- Szymanach. Gdyby kontrolowały w taki sam sposób port lotniczy w Zielonej Górze, na pewno miałyby sporo uwag.

Poseł Materna uważał też że tutejsze władze powinny podkupić specjalistów, managerów z innych portów lotniczych. O tutejszych managerach od zarządzania portami lotniczymi wypowiadał się nieco krytycznie- twierdzi że jako były mieszkaniec Babimostu zna ich od urodzenia. Ja z kolei broniłem p. Dobrowolskiego- bowiem port na ów okres przyjmowania ruchu czarterowego był dobrze przygotowany, a p. Dobrowolski był wówczas dosłownie wszędzie. Niemniej, brakuje z pewnością managera który dobrze władałby angielskim i potrafił choć porozumieć się z przewoźnikami i ich zainteresować ofertą tutejszego portu.

Opowiadałem posłowi Maternie o tym jak w porcie lotniczym Olsztyn zatrudniono byłego dyrektora handlowego portu lotniczego z Poznania. Opowiadałem też, że na rynku są fachowcy którzy zawodowo specjalizują się w uruchamianiu nowych portów lotniczych, i mają kontakty do przewoźników.

Poseł Materna także opowiadał o swoim bracie, który przylatując z Kanady w drodze do Babimostu musiał lądować w Poznaniu, a nie w Babimoście, ponieważ linie Sprintair nie mają codeshare agreements z liniami LOT. Poseł był bardzo zainteresowany tym aby port lotniczy Babimost pojawił się w rozkładach lotniczych i był dostępny w międzynarodowej siatce połączeń (obecnie nie jest), ja zaś opowiadałem jak działają porozumienia codeshare między przewoźnikami lotniczymi. Poseł twierdził że LOT jest państwową linią i lokalni politycy mogliby takie sprawy załatwić.

Nie wiem, czy spotkanie z posłem Materną odniesie jakiś skutek- choć poseł, jako rodowity Babimojszczanin - zna sprawę portu bardzo dokładnie. Obiecywał interwencję w liniach LOT. Czy coś się w tej sprawie stanie- pokaże przyszłość.

Posła przekonywałem do działań podliczając wydatki- na budowę portu 400 mln PLN, na jego utrzymanie (był deficytowy od 1977 r.)- 350 mln PLN. Suma to około 750 mln PLN. 

Komentarze

Popularne posty